Wycinki o Milnie cz.2
Dodane przez Remek dnia Lipca 28 2011 03:24:58
Nowy wybór wycinków ze starych gazet.

Październik 1882. Początek ostrej zimy w Galicji - już w połowie października mróz i śnieżyce. Jedną z pierwszych ofiar był żebrak z Milna.

Rok 1886. Sam Najjaśniejszy Pan, cesarz Franciszek Józef, ze swojej prywatnej szkatuły ofiarował 1.000 złotych reńskich jako wsparcie dla pogorzelców z gminy Milno.


W rozwinięciu tego newsa kilka innych wycinków. Pieniądze od Najjaśniejszego Pana na dokończenie budowy szkoły w Milnie. Poszukiwanie zbiegłego przed wojskiem poborowego - Antoniego Bileckiego z Milna. Pożar na mileńskim folwarku w 1882 roku. Honorowy tytuł kościelny dla grecko-katolickiego proboszcza z Milna. Dwa inseraty sądowe, z mieszkańcami Milna (kilknijcie na "Czytaj więcej").


Rozszerzona zawartość newsa
Rok 1882. Inny prezent od Najjaśniejszego Pana dla Milnian. 100 złotych reńskich na dokończenie budowy szkoły w Milnie.





Rok 1842. Poborowy Antoni Bilecki z Milna nie chciał iść do wojska i dał drapaka. Nie ma co się dziwić. Służba wojskowa trwała wtedy 10 lat w piechocie i 12 lat w kawalerii. Na szczęście wszyscy nie musieli jej odbywać. Co jakiś czas w majątkach odbywał się tak zwany popis. Wybierano kilku młodych ludzi, którzy musieli iść "w kamasze", a reszta miała spokój. Było to zresztą wdzięczne pole do różnych nadużyć i wyłudzania "haraczów", dzięki czemu bogacili się panowie mandatariusze czy rządcy, a także członkowie komisji poborowych. Jeśli czytaliście powieść Walerego Łozińskiego "Zaklęty Dwór" lub oglądaliście serial "Janosik" (odcinek o poborze), to możecie sobie wyobrazić tamte klimaty. Najwyraźniej Antek nie był jedynym żywicielem rodziny, ani nie miał się za co wykupić od poboru.



Nie wiadomo, czy Bilecki umiał czytać. Prawdopodobnie nie - a już na pewno nie po niemiecku. Jednak, żeby formalnościom stało się zadość, jego miejscowa zwierzchność - czyli Dominium Milno - prosi go w niniejszym inseracie, żeby stawił się po dobroci i spełnił swój obowiązek. Ponieważ tekst jest po niemiecku, dla wygody naszych Czytelników zamieszczamy poniżej jego polskie tłumaczenie.

Pozew
Obowiązany do służby wojskowej i nieuprawnienie nieobecny poddany Antoni Bilecki, rodem z Milna okręgu złoczowskiego spod numeru 189 jest wezwany po raz trzeci, aby się najdalej w ciągu trzech miesięcy przy swojej zwierzchności miejscowej pokazał i ustawowemu obowiązkowi był posłuszny, w przeciwnym wypadku zostanie przeciwko niemu wszczęte postępowanie według przepisów urzędowych.
Od Dominium Milno w okręgu złoczowskim, dnia 23 października 1842.




Wrzesień 1882. Pożar na mileńskim folwarku.





Rok 1846. Greckokatolicki proboszcz z Milna otrzymuje od cesarza honorowy tytuł kościelny.



Ksiądz Moysewicz (w księgach rzymsko-katolickich zapisywany także jako Moyseowicz) był bardzo ciekawą postacią. Wieloletni grecko-katolicki proboszcz w Milnie i społecznik, pełnił funkcję dziekana załozieckiego i inspektora szkolnego w okręgu załozieckim. Dobrze żył z Polakami i ochrzcił wielu przodków polskich Milnian. Nie chodziło tu o "kradzież dusz", ale o oficjalne chrzty w zastępstwie kapłanów łacińskich, odnotowane w księgach parafii rzymsko-katolickiej Załoźce.



Lipiec 1918. Informacja o reaktywowaniu poczt w uwolnionych od Moskali miejscowościach. Co ciekawe, jest tutaj wymieniona także poczta w Milnie. Jednak w czasach II Rzeczypospolitej poczty w wiosce już nie było.





Inserat sądowy. Grudzień 1909. Mieszkanka Milna uznana za marnotrawczynię, sąd wyznaczył jej kuratora w osobie innego mieszkańca wioski. Nie wiemy dokładnie, co w ówczesnym prawie ten termin "marnotrawca" oznaczał, ani jaka była rola kuratora. Być może miało to coś wspólnego z bankructwem? Może ktoś z Czytelników mógłby pomóc?





Przykład innego inseratu sądowego z grudnia 1889.