Dyspozycje dla rządców w Milnie cz. 08 listopad 1839
Dodane przez Remek dnia Stycznia 14 2014 11:56:16

DYSPOZYCJE GWALBERTA PAWLIKOWSKIEGO
W SPRAWIE MAJĄTKU MILNO 1838-1841
część 8: listopad 1839
(rządca - Felicjan Madeyski, mandatariusz - Grzegorz Bubella)




Dnia 3go Listopada 1839.

Wróciwszy do domu, zastałem list Twój i raport z d.[nia] 27 z.[eszłego] m.[iesiąca]. Już się tego roku na jesień żalić nie należy, bo ta bardzo piękna była i robić dozwalała a innych lat już o tem czasie okropne były mrozy. I u nas się to samo stało, ale już puściło, zapewnie to samo i w Milnie, a zatem coś nie ukończył, będziesz jeszcze mógł robić.

Ja to nie za dobrą uważam spekulacyą, aby sto z drzewa a zatem sążeń kwadratowy z odstawą po 7 złotych reńskich sprzedawać i nie pojmuję, jak Ty rachujesz? że cztery reńskie w sągu zostaje, bo rogatki, viales, przewóz i rąbanie nierównie więcej jak 7 złotych reńskich na stosie wyniesą. Chcę ja, ażebyś, czy gorzelnię wypuścisz czyli nie, zawsze przez zimę narąbał sągów, aby je, jeżeli będzie później korzystnie sprzedać, a zawsze mieć suche drzewo w zapasie tak na potrzeb, jak i na przyszły rok do gorzelni.

Powtarzam dane Ci dawniej polecenie wypuszczenia gorzelni, jeżeli Ci się to nie uda, pamiętaj o kotle żelaznym aby nie rdzewiał, a co się da koło gorzelni zrobić, to staraj się ukończyć bo już na przyszły rok jakby znalazł. Nie wiem, czyli to dobrze będzie, że chcesz koło w Kerradzie zmniejszyć, bo większe koło, mające większy zamach ułatwia bieg każdej maszyny, nad tem się zastanów równie jak i nad przerobieniem parnika na korcy pięćdziesiąt, czyli ten nie będzie za wielki, a może potem przez to z akcyzą będzie ambaras.

Pocieszasz mię, żeś fundamentana szopę kończył; przygotuj więc przez zimę tak materyały, abyś zaraz na wiosnę mógł słupy murować, a daj Boże, oprócz tej szopy i stodół w przyszłym roku wystawić i owczarnię. Proszę Cię także, ażeby ściany w stodole, porządnie były zrobione, by się stosowały do murów i jedne z drugich się nie śmiały.

Na Komissyi 11go być mającej broń mię, jak tylko będziesz mógł najszczerzej. Do Jabłonowa o papiery pisałem, poślij tylko - opisz jak najdokładniej wszystko czego potrzebujesz, a nie wątpię, iż Ci wydadzą jeśli tylko mają. Co do żądania Twego, abym Ci dał zaręczenie listowne, tego ja uczynić nie mogę, bo kto co zaręcza, dotrzymać powinien, ja zaś o tym interesie nie wiem. Od chłopów i sąsiadów tamtejszych o wszystkiem sie najlepiej dowiesz a szczerość Twoja i przychylność będzie wiedzieć jak bronić.

Przy tej okazyi muszę Ci także powiedzieć, iż ze strony Załoziec, podobnoś od Blicha Hrabia Miączyński o kawałek gruntu, któren błotkami nazywa, robi sobie pretensye. Ile ja słyszałem, ma ten kawałek do Milna należeć - najlepiej o tem wie Sochanik i od niego byś się o wszystkiem dowiedział i on mi sam gadał, iż to tak zwane błotko do Milna należy i za co go do Milna odstąpiono; ale teraz kiedy on słuzy u Hrabiego Miączyńskiego a ten grozi procesem lękam się, aby nie poszachrował. Miej więc na wszystko baczność i staraj się jak najdokładniej o wszystkiem wywiedzieć.

JW Baron Czechowicz pisał i do mnie o buhaja i odpiszę mu. Ja Ci te buhaje posłałem dla naszego użytku, a chociaż tam nie masz dostatecznej ilości krów, to albo Ci ich stąd dam, albo ich tam kupisz, bo zapewne dla braku paszy bydło tam przedawać będą i tanio będzie można kupić krowy i pacht utworzyć; tylko na to uważaj, abyś jak najpiękniejsze kupował krowy, by się z nich przychówku doczekać można. Młodszego buhaja jeszcze nie puszczaj do krów, bo chcę, żeby zupełnie wyrósł, po nim się wiele spodziewać można. Za takiego buhaja jak starszy bieram tu po 18 [nieczytelny skrót - florenów?], ale za tę cenę tam nigdy bym go nie sprzedał, bo i transport kosztował a i fatyga coś warta. Później i za widzeniem się z Tobą może Ci tam przyszlę i buhai i baranów z oznaczoną ceną do sprzedawania.

Ze sprzedażą zboża wstrzymaj się jeszcze. Nie można wątpić, że pójdzie w górę.

Kiedy jak piszesz kartofle w cenie spadają z przyczyny, iż wiele gorzelni palić nie będzie to mię dziwi, iż który z Żydów naszą nie najmie, boby mu łacno było po niskiej cenie niedostających dokupić sobie kartofli i mieć dobry zarobek, bo wódka pewnie w górę pójdzie.

Masz rację, iż się nam kartofle zdadzą dla zapomożenia poddanych, ale zawsze staraj się co można od nich odebrać nie stając się im ciężarem, bo i łacniej dać kiedy się co ma a i nie należy dopuszczać, aby w wielki długi wpadali. Ja Ciebie bardzo obliguję, abyś wraz z P. Bubellą miał poddanych w najściślejszej ewidencyi i abyście ich pilnowali, by zboże nie trwonili.

Tutejsza Kassa prowentowa dała na drogę tym co skopy pędzili siedm [reńskich? - nieczytelny skrót] w srebrze, należy więc te wciągnąć do percepty.

Załączam tu przy tym liście odpis rezolucyi którą im wydaj - dla Twojej wiadomości i rezolucya zapięczętowana, którą im oddasz. Co się tyczy ich skargi, to mi na każden z podanych przez nich punktów, jak najdokładniej odpiszesz, abym wiedział jak rzeczy stoją i stosowną mógł im dać rezolucyą. Wiem ja, iż przy Twojej życzliwości i rozsądku, wszystkie te rzeczy załatwić się dadzą, lecz uważaj, iż jeżeli im się w istocie należy opał, to w miarę przepisów i ugody na którą się odwołują, a którą mi w kopii przyszlesz, z oszczędnością i bez uszczerbku lasu należy im powoli wydawać. Co do grabienia za robione przez nich szkody niech P. Bubella zrobi z nimi protokół, a rezultat tego protokołu w odpowiedzi na skardze wytkniesz, nie przesyłając samego protokółu. Względem soli, już tam dawniej ten zwyczaj był, lecz to należy aby dobrowolnie wychodzili, aby potem z tego skarg nie było, w tem więc rozsądnie sobie postępuj, na koniec co do nadrobnej pańszczyzny i remanentów, spodziewam się, że im krzywdy nie robisz, ale rzecz mi wyjaśnij, a im wytłumacz, zawsze dodając, aby czekali cierpliwie mojej rezolucyi.




Dnia 24 Listopada 1839.

Wróciwszy z podróży zastałem tu listy Twoje z 3go i 10go b.m. a że już zbliżał się czas, w którym i trzeci list nadejść miał, wiecem się wstrzymał z odpisem, a odebrawszy go dziś dopiero zaraz odpisuję.

Niedobrzeście zrobili, żeście na tem poprzestali, iż gdy Dominium Mszaniec restancyę z lat tylko ostatnich zapłaciło, wyście już od Kommissyi odstąpili, byłoby to bowiem łacniej zmusić go do zapłacenia całej należytości, o co niech się P. Bubella stara wszelkiemi sposoby. - Już ja Ci mój Kochany Panie Madejski nie mogę w tem pomódz, abym Ci dał papiery tyczące się tego interesu, których nie mam, potrzeba sobie inaczej radzić, - zasięgać wiadomości, szukać świadków - a tak wszystko zrobisz i po nitce wszystkiego dojdziesz.

Pochwalam wszystko, coś zrobił z czeladzią, równie i z owczarzem, jeżeliś znalazł potrzebę zatrzymania go i on wart tego; ale haniebnie Cię ołgał, żem mu mówił, by go zatrzymać. Ja napisałbym Ci to, a nie przez niego nakazywał, zwłaszcza ne mając o nim żadnej od Ciebie wiadomości. Nie dawaj się więc na przyszłość uwodzić, ale owczarza, jeżeli potrzebujesz, za to nie oddalaj.

Jeżeli ogierek, któregoś kupił, takim jest - iż się po nim dobrych i zdatnych koni spodziewać można, to Ci bardzo wdzięczny jestem; ja bym bardzo rad i o to Cię proszę, aby nie mieć innych roboczych koni, tylko same klacze, któreby się źrebiły a z którychby się można dochować dobrych koni nie paradnych i eleganckich, ale gospodarczych. Zajmij się tylko tem, a przekonany jestem, iż dopniesz celu.

Przy tej okazyi prosiłbym Cię, abyś się rozglądnął w okolicy, - a może być za granicą - czyliby nie można dostać dla mnie czterech koni; młodych, zdrowych, do pobiegu i nieszpetnych ale nie paradierów. Najlepiej bym wolał moskiewskich co to leci a żre. Powtarzam więc prośbę, staraj się o to, byle zdrowe i nienarowne.

Jużem Ci to pisał, a i teraz powtarzam, iż sobie najmocniej życzę, abyś nakupił krów, by pacht tam założyć, lecz Cię bardzo proszę, aby krowy - wielkie, piękne i młode były, tak, abyśmy się tam dochowali bydła swego pięknego, któreby w okolicy słynęło, a tak nam obydwom honor przynosiło. Jeżeli będzie potrzeba, to Ci przyszlę na to do Złoczowa pieniędzy, zresztą staraj się i tam o pieniądze, wszakże masz różne produkta, które przy dobrej sposobności powoli zbywać należy. Możesz i drzewo sprzedawać.

Zmartwiłeś mię niepomału doniesieniem o Kommissyi względem Żydów. Powiedz ode mnie P. Bubelli, iż on powinien był wiedzieć, że taka Kommissya ma nastąpić i potrzeba, aby się starał mieć przyjaciół w cyrkule, którzy mu naprzód takie rzeczy powiedzą, to wtedy łacniej uprzątnąć Żydów i uniknąć biedy; - równie i Ty staraj się w cyrkule mieć przyjaciół, bo przez przyjaciół wszystko zrobisz a i z chłopami lżejszą będziesz miał sprawę, gdy w cyrkule będziesz miał plecy. - To czemuś się starał wykręcić, żeś Żyda zrobił pachtarzem, nic nie pomoże, bo i tak Żyda na wsi trzymać nie wolno. Interes ten potrzeba koniecznie starać się, i to jak najprędzej załatwić w cyrkule. Już tam podobne były wypadki i Żyd zapłacił karę na Dominium włożoną, wszakże wiesz o tem, bo przeszły arendarz miał przy wychodzeniu na tę karę złożyć pieniądze. W przypadku, gdyby i teraz strof nałożyli, potrzeba aby Żyd go zapłacił, niechże więc i on za tem interesem chodzi.

Jak nieuczciwym jest Sochanik, to także z tego widać, iż teraz mówi, że Błotko o którym Ci pisałem ma do Załoziec naliżeć. Właśnie kiedy byłem w Milnie, przeciwnie utrzymywał a i chlubił się, iż ten kawałek pola przez jego staranie do Milna przybył. Źle bardzo, iż jak piszesz mógł Hrabia Miączyński kazać potajemnie nasz las przemierzyć; jakże to bez wiedzy leśniczego stać się mogło? Proszę Cię bardzo pilnuj podobnych rzeczy, bo z tego wielkie kłopoty wyniknąć mogą. Wejrzyj równie i w to ale ostrożnie, czyli to prawda - co piszesz - że za nasz las kto inny podatek płaci, ja temu nie wierzę a Sochanik tem większy daje mi dowód nieuczciwości. Jest to wdzięczność że wzrósł - ożenił się i powstał w służbie ojca mej żony.

Staraj się bardzo Cię proszę odebrać papiery, które są w rękach Sochanika, ja przekonany jestem, iż przy pracy tego dokażesz.

Nie pojmuję, jakjim sposobem mógł się Baron Czechowicz Ciebie zapytywać jaka jest cena buhajków, kiedy mu wyraźnie piałem, iż te co tam masz nie są na przedaż, nie chcę nawet abyś je przedał, ale proszę Cię staraj się, aby jak najlepiej osobliwie młodszy chowane były i abyś przykupiwszy pięknych krów miał z nich przychówek.

Nieumię Ci powiedzieć, czyliś dobrze owies przedał? lecz spodziewam się, żeś to zrobił co tylko można i o to Cię tutaj napominam, abyś zawsze uważał, jakie są ceny produktów i w najlepszy czas spieniężyć się je starał i równie i na to baczył, aby się do ostatku nie wyprzedać, lecz na wszystkie potrzeby dla siebiei poddanych mieć zapas.

Zostawiam to zupełnie Tobie, co masz z poddanemi względem nadrobnej pańszczyzny zrobić, rozważ tylko wszystkie okoliczności i tak jak będzie najkorzystniej postąp, ale pamiętaj, aby równie remanenta na nich nie przepadły. Wiem iż są popsuci, od razu ich naprawić nie można, ale rozsądkiem i pracą powoli wszystkiego dokażesz; niech Ci i P. Bubella będzie pomocnym.

Pana Bubellę pozdrów i to, co się jego tycze, pokaż mu w tym liście.

Wypisałeś mi się tu nad skargą gromady: ja nie tego żądałem od Ciebie, - potrzebuję krótkiej - dokładnej - osobnej, niby to urzędowej relacyi o tej rzeczy, bo ja wiem, iż Ty to robisz co należy, więc ekskuzy nie potrzebowałem i tylko dla dania im rezolucyi foremniej i gruntownej, Twoją relacyą mieć chciałem, tę więc jak najkróciej zrobioną mi przyszlij - a P. Bubella może z niemi protokoł zrobić względem wywożenia wziętego materyału na sprzedaż o czem mi donosiłeś i względem strofów za zajęte bydło. Tych protokołów nie przysełaj mi, tylko w Twojej niby relacyi odwołaj się na ich daty.

Grabarze nie przyszli, nie winuję ja Cię o to, ale by mi się bardzo byli zdali.

Wosk przy okazji tutaj mi odeszlesz.

Za nastaniem dobrej drogi, staraj się o materyał budowniczy, tak z obcych miejsc, jak i z swego lasu.

Kontentem taką wiedzą, iż się do lepszego chędożenia zboża zabierasz i staraj się o to, abyśmy jak najpiękniejsze a osobliwie do siejby zboże mieli.

Kiedy też w Dylacie wykazane pieniądze odbierzesz?

Przy życzeniu wszelkiej dla Ciebie pomyślności, jeszcze powtarzam polecenia moje względem koni i krów.,

Żyda arendarza pilnuj aby się wypłacał.




podpis Gwalberta Pawlikowskiego

podpis Gwalberta Pawlikowskiego na starym dokumencie


Gwalbert Pawlikowski (ur. 1792, zm. 1852), dziedzic z Medyki, galicyjski polityk, botanik i badacz starożytności w roku 1832 poślubił Henrykę hr. Dzieduszycką, córkę ówczesnego właściciela dóbr załozieckich. Częścią posagu żony były dobra ziemskie Milno i Gontowa.

Pawlikowski u siebie w Medyce nie był złym gospodarzem. Utworzył piękny ogród botaniczny, zaprowadził pierwszą w Polsce czteroletnią szkołę ogrodniczą, znał się na hodowli zwierząt. Gorzej przedstawiała się sprawa z majątkiem Milno. Z powodu znacznego oddalenia nie mógł go osobiście nadzorować. Posługiwał się rządcami i mandatariuszami. Zachowały się jego dyspozycje z lat 1838-1841 dla rządców w Milnie, które prezentujemy w serii poniższych artykułów. Możemy w nich zobaczyć różne próby zwiększenia dochodów z mileńskiego majątku.

Wygląda na to, że nie miał szczęścia w doborze ludzi. Z lektury (ale i skarg chłopskich) wyłania się ciekawy obraz. Najprawdopodobniej kolejne ekipy zarządców Milna po prostu go okradały. Ignorowali polecenia dotyczące hodowli zwierząt, nie interesowali się ich losem (przez co np. owce masowo zdychały), zawyżali koszty wszelkich zakupów czy remontów, na dodatek wikłali dziedzica w niepotrzebne spory z poddanymi. "Złym duchem" był najwyraźniej miejscowy cwaniak, Izraelita Herszko Guttman, który tych ludzi korumpował.

Gwalbert Pawlikowski był spokojnym człowiekiem i raczej pobłażliwym (żeby nie rzec łatwowiernym). Ale i on miał już tego dosyć. Na początku roku 1839 zdenerwował się i wymienił rządcę Łazowskiego na Madejskiego oraz mandatariusza Sochanika na Bubellę. Jednak już niedługo i z nową ekipą miał te same problemy. Skończyło się na tym, że Pawlikowscy zrezygnowali z zarządzania Milnem i puścili majątek w dzierżawę.