Dyspozycje dla rządców w Milnie cz. 03 maj 1839
Dodane przez Remek dnia Stycznia 14 2014 11:55:12
DYSPOZYCJE GWALBERTA PAWLIKOWSKIEGO
W SPRAWIE MAJĄTKU MILNO 1838-1841
część 1: grudzień 1838
(do 16 maja 1839: rządca - Łazowski, mandatariusz - Jan Sochanik
od 16 maja 1839: rządca - Felicjan Madeyski, mandatariusz - Grzegorz Bubella)
Dnia 10go Maja 1839. (do Roguskiego)
Plan Twój na gorzelnią i list z Tarnopola pisany, że szedł do Medyki a ja tu bawię spóźniony odebrałem, a rzecz to wielkiej wagi, i mocnego wymaga zastanowienia, a ja tu przytym mnogie mam zatrudnienia, więc spóźnioną odbierzesz odpowiedź.
W Planie Twoim, znachodzę jak w każdej czynności Twojej oznakę męża uczciwego i swoją sztukę znającego. Plan ten jest należycie wypracowany, dokładny a gorzelnia podług niego postawiona, zapewnieby tak jak się P.[anie]R.[oguski] wyrażasz do pierwszych tego kraju mogła być policzoną - ależ na intraty które mam z Milna, jest zbyt kosztowną i dlatego w tym sposobie i z tak ogromnym nakładem nie mogę tam gorzelnią restaurować. Nie mogę, raz dla wielkich kosztów, potem że do takiej roboty innych potrzeba ludzi, jakich tam mam, aby Ci pod ręką byli, a na koniec iżby przy takich wydatkach dochód z tej gorzelni przy takiem jakie jest tam gospodarstwie, nie byłby odpowiadający.
Twoim planem wielkiś mi klin w głowę zabił - bo mi się podoba, a wykonanym być nie może. Chwalisz P.[ana]Ł.[azowskiego], wiem że jest człowiek najuczciwszy, że czynny, jak Ty mówisz energiczny, ale skutki okazują że ta energia nie na swojem miejscu. Krótko mówiąc, najhaniebniej mi idzie gospodarstwo, a gdybym przy niem tą rozpoczął budowę, to bym zupełnie zbankrutował. Dlatego na żaden sposób, tak kosztownej restauracyi w tych okolicznościach tam robić nie wypada. Nic mi więc innego nie pozostaje, jak tylko prosić Cię o inną radę. Otworzyłem był w Medyce P.[anie]R.[oguski] myśl swoją, iż nie chciałbym w Milno wiele wkładać, bo radbym je sprzedać, bo nigdy w tak wielkiem oddaleniu należytej korzyści nie przyniesie.
Dnia 15go Maja 1839. (do Łazowskiego)
Na listy Twoje z Raportami Nro 47, 48 niniejszym odpowiadam.
Nie znachodzę żadnej potrzeby dzielenia pasieki i niech tak pozostanie. 80 pni całkiem nie tak wiele na jednem miejscu, byle tylko był dozór i pilność.
Do Pana Roguskiego pisałem, bo podług tego drogiego planu nie mogę rozpoczynać reparacyi.
Nie pojmujesz mój Kochany Panie jak możesz pisać, że nie miałeś polecenia ode mnie do kupienia materiałów, odczytaj tylko listy moje, a znajdziesz to polecenie kilka razy powtarzane, że nie wyszczególniłem jakich, to nie znachodziłem potrzeby, bo kiedyś wiedział, że te materiały do budowy przeznaczone, to potrzeba było kupić takich, jakich u Ciebie nie było, a ilość nie stanowiła nic, bo mając więcej budynków do prowadzenia, można było i więcej kupić - krokiew byle nie krótkie, także i płatew, do każdej się przyda roboty.
Nie tylko że uczciwości Twojej nie ujmuję, ale kiedy Ci tylko potrzeba będzie, każdemu to dam zaręczenie, iż jesteś mąż prawy, i jak tylko być może najuczciwszy, a zatem i najlepszych chęci, lecz do gospodarstwa trzeba i jakiejś przenikliwości, którą dopiero dłuższa praktyka nadaje, a zatem robota sama z siebie płynie.
Proszę spiesz się w zasiewaniu, a co do nieposłuszeństwa chłopów piszę o to do Sochanika, a Ty tylko wszystko prowadź najporządniej, abyś się mógł wykazać, zaś chłopom krzywdy nie robił. Napisz mi najdokładniej na którym łanie i po wiele wysiewać, jaka jest ozimina, a gdzie potrzeba, to przeoraj, i stosowną nasiej jarzyną. Także spiesz z sadzeniem kartofli.
Zapomogę tylko potrzebnym dawać - i to mierne i dopilnować przez ludzi z gromady za to odpowiedzialnych, aby jej nie trwonili, a bogatsi niech sobie kupują najlepiej za gotowe.
Z przedażą zboża najlepiej się teraz wstrzymać.
Kiedy list ten furą wracającą odsyłam, więc Ci posyłam ośm garncy koniczyny, którą wraz z jęczmieniem zasiej.
Posyłam także pięć sztuk baranów, te więc gdy sobie wypoczną, użyj do stanowienia, a tamtejsze niech się nie mieszają z owcami.
Lwów dnia 16 Maja 1839. (do Madeyskiego)
Oddając JMĆ Panu Felicjanowi Madeyskiemu zarząd w Dobrach Milno, oddaję razem życzliwej pieczy jego, całe gospodarstwo rolnicze i leśne, tym sposobem iż na mojej opłacie, oprócz niego będzie jeszcze pisarz ekonomiczny i Leśniczy, jeżeli tego ostatniego trzymać zajdzie potrzeba. Sam więc JMĆ Pan Madeyski będzie się trudnił całem gospodarstwem w tych Dobrach, z którego nic nie wyłączam, równie i Kassę przychodu utrzymywać, i tak z niej, jak ze wszystkiego innego wyrachowywać się będzie, równie i Mandatariusz co się tyczy Podatków i innych wyborów pod jego będzie zostawał dozorem.
JMĆ Pan Józef Lidezman zaraz odda P. Madeyskiemu sprawdzeniu z dawniejszemi Inwentarzami wszelki gospodarcze Artykuły i Kassę na co będzie nowy Inwentarz na dwóch egzemplarzach spisany i przez oddającego i odbierającego podpisany, z których jeden egzemplarz JMĆ Pan Lidezman mnie odda. Obejmie zaś P. Madeyski funkcyę swoją najpóźniej z dniem 1go Czerwca 1839 roku, w której mu JMĆ Pan Łazowski tam będąc do końca roku jego jeszcze pomocnym będzie.
Wyznaczam wynadgrodzenia JMĆ Panu Madeyskiemu za jego trudy - Pensyi Dwieście pięćdziesiąt Zł. Ryńskich w monecie Conwenc[yjnej] rocznie, a z dołu pobierać się mającej co ćwierć roku i Ordynaryi Żyta korcy szesnaście, Pszenicy korce dziesięć, Jęczmienia korcy czternaście, Hreczki korcy czternaście, Owsa korcy trzydzieści, Grochu korzec jeden, Jagieł korzec jeden, Siemia korzec jeden, tudzież Siana cetnarów dziewięćdziesiąt którą Ordynaryą w proporcyi co ćwierć roku z góry ma być pobierana.
Raporta mają być mi co tydzień Pocztą do Czechine przysyłane, i razem co wątpliwego do rozstrzygnienia pozostawiać. Po rozpatrzeniu się zaś i poznaniu stanu i potrzeby tych Dóbr, opisze mi i doniesie o wszystkiem JMĆ Pan Madeyski, którego życzliwości wszystko oddaję.
Od pierwszego Czerwca b.r. należy odebrać od teraźniejszego Arendarza propinacyą, co z nią zrobić, dałem ustną informację.
(dopisek) - takie dyspozycje odebrałem Madeyski
(bez daty, prawdopodobnie uzupełnienie do powyższego oficjalnego pisma, mianującego nowego rządcę w Milnie)
Po przyjeździe swoim zaraz pomyślisz o arendzie i tę lub wypuścić starać się będziesz, lub na siebie odbierzesz.
Nie jestem temu przeciwny abyś się po odebraniu zupełnem zarządu oddalił do teraźniejszego miejsca Twojego pobytu, dla ukończenia Twoich interesów, ale bardzo proszę spieszyć się dla objęcia zupełnego rządów i gospodarstwa, w którem gdy się przypatrzysz i w niem rozpoznasz, podasz mi projekt - co jak gdzie ma być zaprowadzonem i poprawionem. Podczas wyjazdu Twego zastąpi Cię JMPan Łazowski - z którym się w tem względzie porozumiesz. - Piszę do tamtejszego Proboszcza i Dziekana, aby gromadzie nakazał posłuszeństwo, poznaj się z nim - i wezwij jego pomocy. Wejrzyj w sposób dawania zapomogi chłopom - którzy tego potrzebują, aby tym sposobem dawać - by były skuteczne, zjednały ich wdzięczność, a i dla nas korzyść przyniosły.
Rozważ, wiele i kiedy fury będzie potrzeba posłać po Twoje rzeczy i po Pana Bubelli i tak rozłóż, aby w gospodarstwie nie było przerwy i co nie potrzeba, nie marnować.
Wiele punktów nie mogę Ci wyłuszczyć, lecz Ty to wszystko powynachodzisz i z zastanowieniem i rozsądkiem działając, załatwić potrafisz.
Jeśli to uznasz że jest potrzeba, to przyjmij leśniczego, a i pisarza teraźniejszego odmienić możesz, jeśli go uznasz niezdatnym.
Niejaki Pan Roguski był w Milnie, obzierał gorzelnię, i dał mi projekt do zreperowania jej. Może on tam znowu zjedzie, to go należy przyjąć - i jego rady zasięgnć, a oraz go uwiadomić, i teraz cały zarząd do Ciebie należy.
Gdy się osiędziesz zaraz mi napisz, wieleby tam bydła przysłać, i którędy je pędzić, by w drodze nie trafić na zarazę.
Między wszelkiego rodzaju czeladzią, należy zaprowadzić należyty porządek, wejrzeć i uregulować ich płacy - i tylko tyle trzymać, ile jej nieodzownie potrzeba.
Powoli rozpoznawszy się w okolicy wywiedzieć się, gdzie najkorzystniej dostać można materiałów, i te powoli sprowadzać.
Owce Twej szczególnej pieczy polecam, co dla ich polepszenia zrobić potrzeba, do tego się nakłonię, owczarz podobno jest niedobry.
Budynki naprawiać, które prędzej od drugich, pokaże będącemu w miejscu rozwaga i obejrzenie. Także i na to uważać potrzeba, aby nie wszystko naraz rozpoczynać - i jak najtaniej i najkorzystniej uskutecznić.
Jak słyszę to w Milnie , ani u mnie, ani u poddanych nie masz urodzajów ozimych. U mnie co będzie jeszcze można zasiać jarzyną lub kartoflami - a u chłopów dopilnować, aby i oni zasiali o ile można, dopomodz im do tego.
Do prośby, którą się o potwierdzenie Pa. Bubelli do Cyrkułu poda, będą załączone jego świadectwa - te gdy prośba z Cyrkułu wróci niech ci do schowania odda.
Przysłał mi Pan Łazowski skargę do Cyrkułu imieniem gromady podaną, iż jej nie dają pomocy. Należy tak jak Cyrkuł zażądał przedłożyć wykaz danej zapomogi, nie dla przepisu, ale bo nie chcę patrzyć na cudzą nędzę, chcę aby poddanym była dana zapomoga, tak na siew, jak i na żywność, jednakże nie potrzeba jej dawać tylko takim, którzy jej w istocie potrzebują, i o tem się przekonać, i owszem patrzeć, aby ci którzy bierą zapomogi ich nie trwonili, a ci którzy mają coś swego zasobu nie marnowali. Z resztą uważać, aby ci co zarobić lub kupić nie mogą nie brali od nas zadatku, a zawsze lepiej myśleć o zarobku dla nich, niż im na oddanie dawać.
Krowy, które tam są należy w Pakt wypuścić, aby bez wielkich kłopotów intrata była. Cielęta mają wszystkie do mnie należyć i paktarz ma im sześć niedziel ssać pozwolić.
Dnia 19go Maja 1839. (do Łazowskiego)
Zważając raport Twój Nro 49 i List Sochanika, widzę iż Ty mój Panie nie możesz sobie dać rady, a to całej mojej biedy jest przyczyną.
Nie pojmuję co to znaczy żeś wołał 10go i 11go po 80 chłopów do orania pod jęczmień za nadrobne, cóż to za nadrobne, wszakże ten co nadrobił już robić nie jest obowiązany.
Widzę iż wciąż gonisz ludzi do Cegielni. W jesieniś roli nie wygotował, Pan Bóg na nas dopuścił, iż się wiosna ogromnie spóźniła, roboty w polu tak gwałtowne, a kiedy innych lat dawno już kartofle sadzić by pokończyli, my w tym roku dopiero sadzić zaczynamy, i nie wiedzieć kiedy też one będą mogły dojrzeć. Sam się więc zastanów, iż nie równie lepiejby było, nawet i z siejbą owsa nieco zaniechać, a wziąć się do sadzenia kartofli, a ty tyle ludzi do Cegielni gonisz. Odłóż więc, proszę Cię tę robotę, aż do ukończenia robót w polu.
Ja mój Panie do Ciebie i przywiązany jestem, i szanuję Cię dla Twojej niezachwianej uczciwości, z całej mojej duszy, boś tego wart, ale w takim stosunku rzeczy, jakim są na żaden sposób z sobą pozostać nie możemy. Dobrze więc będzie abyś się za miejscem oglądnął. Aby Ci to ulżyć postanowiłem, abyś do końca roku Twojego w Milnie pozostał, wkrótce przybędzie tam Pan Madejski, który tam gospodarstwo prowadzić będzie, Ty przez ten czas jak tam będziesz bądź mu pomocnym, i dokąd się nie osiedzi i oddalać będzie, wyręcz go we wszystkiem.
Jestem pewny iż jako człowiek uczciwy za którego Cię mam, wypełnisz to z taką szczerością, jak dotąd, dasz pomoc, i o wszystkiem uwiadomisz Pana Madejskiego. Ja dla Ciebie zachowam szacunek a gdzie móc będę, będę się starał dopomóc Ci.
Z sadzeniem kartofli spiesz się, a gdzie się ozimina nie urodziła, to trzeba koniecznie zasiać aby głodu uniknąć.
Z zapomogami bądź ostrożny, by takim co nie są prawdziwie potrzebni nie dawać.
podpis Gwalberta Pawlikowskiego na starym dokumencie
Gwalbert Pawlikowski (ur. 1792, zm. 1852), dziedzic z Medyki, galicyjski polityk, botanik i badacz starożytności w roku 1832 poślubił Henrykę hr. Dzieduszycką, córkę ówczesnego właściciela dóbr załozieckich. Częścią posagu żony były dobra ziemskie Milno i Gontowa.
Pawlikowski u siebie w Medyce nie był złym gospodarzem. Utworzył piękny ogród botaniczny, zaprowadził pierwszą w Polsce czteroletnią szkołę ogrodniczą, znał się na hodowli zwierząt. Gorzej przedstawiała się sprawa z majątkiem Milno. Z powodu znacznego oddalenia nie mógł go osobiście nadzorować. Posługiwał się rządcami i mandatariuszami. Zachowały się jego dyspozycje z lat 1838-1841 dla rządców w Milnie, które prezentujemy w serii poniższych artykułów. Możemy w nich zobaczyć różne próby zwiększenia dochodów z mileńskiego majątku.
Wygląda na to, że nie miał szczęścia w doborze ludzi. Z lektury (ale i skarg chłopskich) wyłania się ciekawy obraz. Najprawdopodobniej kolejne ekipy zarządców Milna po prostu go okradały. Ignorowali polecenia dotyczące hodowli zwierząt, nie interesowali się ich losem (przez co np. owce masowo zdychały), zawyżali koszty wszelkich zakupów czy remontów, na dodatek wikłali dziedzica w niepotrzebne spory z poddanymi. "Złym duchem" był najwyraźniej miejscowy cwaniak, Izraelita Herszko Guttman, który tych ludzi korumpował.
Gwalbert Pawlikowski był spokojnym człowiekiem i raczej pobłażliwym (żeby nie rzec łatwowiernym). Ale i on miał już tego dosyć. Na początku roku 1839 zdenerwował się i wymienił rządcę Łazowskiego na Madejskiego oraz mandatariusza Sochanika na Bubellę. Jednak już niedługo i z nową ekipą miał te same problemy. Skończyło się na tym, że Pawlikowscy zrezygnowali z zarządzania Milnem i puścili majątek w dzierżawę.